Skocz do głównej treści strony
Urząd Gminy w Wicku

Czarownice z Wicka

Kamień z nad jeziornego wzgórza

     Jadąc z Wicka do Łeby, mijamy po lewej stronie niewielkie wzniesienie. Na starych mapach wzgórze to nosi nazwę Seeberg, czyli Góra Jeziorna. Kilkaset lat temu teren wokół góry zalany był wodą, a na wzgórzu rosła prastara puszcza. W puszczy tej – jak głosiła wieść – czarownice, które kiedyś licznie zamieszkiwały te tereny, zbierały zioła i wszystkie inne magiczne składniki, potrzebne do czarów i czarodziejskich mikstur. Wiedźmy nie znosiły słońca. Do puszczy chodziły wyłącznie ciemną nocą. Tylko wtedy, bowiem tajemne mikstury i zaklęcia posiadały wielką moc. Dla czarownicy wschodzące o poranku słońce mogło być zgubne, a całonocny trud poszedłby na marne. Jak mówi legenda – wśród wiedźm zamieszkujących pobliskie bagna – jedna była wyjątkowo nieporadna, mówiono na nią Erna. Ciągle myliły jej się zaklęcia, mieszała składniki w złych proporcjach i nie miała kompletnie poczucia czasu.
 
     Pewnej nocy, zbierając zioła do swoich zaklęć, tak się zapamiętała w poszukiwaniach, że nie zauważyła zbliżającego się świtu. Kiedy usłyszała ostrzegawcze pianie koguta, było już jednak za późno. Szybko jak tylko umiała, wzbiła się na swej latającej miotle w górę, chcąc zdążyć przed pierwszymi promieniami słońca. Niestety, słońce już wschodziło i pierwsze promyki oślepiły wiedźmę. Straciwszy panowanie nad miotłą, zakręciła się tylko w powietrzu i zaczęła gwałtownie spadać na ziemię. Sytuacja wydawała się tragiczna: leciała wprost na wielki kamień leżący tuż obok rozległego wzgórza. W ostatniej sekundzie wymówiła zaklęcie mające zapewnić jej miękkie lądowanie. Na szczęście podziałało: kamień stał się miękki jak puchowa poduszka i dzięki temu Erna nie roztrzaskała na nim swoich kości. Po nieszczęśliwym wypadku został jednakże znak. Były to odciśnięte na zmiękczonym przez czary głazie bose pięty czarownicy i odcisk latającej miotły. Wiedźma okropnie się przestraszyła tego upadku i przeklęła kamień słowami: „Po wsze czasy będziesz tutaj tkwił i upamiętniał moją nierozwagę, a kto ciebie ruszy, niech będzie przeklęty na wieki!”.
Kamień długie lata przeleżał w zapomnieniu, ale z czasem znaleźli się śmiałkowie, którzy głaz przenieśli. Dokonali tego rycerze krzyżowi. Kamień przestawili bliżej szlaku prowadzącego do Łeby, wyryli na nim znak krzyża i literę,,r” jak Ritter, czyli po niemiecku rycerz. Ale na swoje nieszczęście nie poświęcili kamienia, który od tej pory miał oznaczać przebieg granicy państwa krzyżackiego. Przekleństwo wiedźmy zaczęło się sprawdzać. W 1410 roku krzyżowcy ponieśli klęskę w bitwie pod Grunwaldem, a sto lat później państwo krzyżackie straciło prawie wszystkie posiadane ziemie.
Mijały wieki. Mało kto już z okolicznych mieszkańców pamiętał o przekleństwie pechowej wiedźmy. Podczas budowy szosy z Lęborka do Łeby (1869) kamień zawadzał, dlatego zepchnięto go po prostu do rowu, ale robotnicy, którzy głaz przesunęli, zmarli na jakąś tajemniczą chorobę, ale nikt już nie kojarzył tego wypadku z prastarą legendą. Pod koniec XX w. głaz nadal leżał sobie spokojnie zapomniany w przydrożnym rowie. Tylko w szkole legendę o kamieniu opowiadano na lekcjach historii.
Zdarzyło się jednak, że o kamieniu dowiedział się pewien Łebianin i zapragnął go mieć w swoim ogrodzie, nie wiedział on jednak o ciążącym na kamieniu przekleństwie. Od momentu, kiedy ustawił głaz w swoim ogródku, zaczął miewać straszne sny. Koszmary męczyły go całą noc, w snach widział czarownicę latającą nad kamieniem i śmiejącą się przeraźliwie. Po wielu nieprzespanych nocach zawiózł kamień tam, skąd go wziął i od tamtej pory skończyły się jego nocne koszmary. Ale to jeszcze nie koniec historii przeklętego kamienia. Pewien nauczyciel historii z Wicka postanowił głaz uchronić przed następnym wywiezieniem i wyeksponować go w widocznym miejscu. Od tamtej pory kamień po dziś dzień stoi na placyku przed biblioteką. A ludzie mówią, że to czar wiedźmy sprawił, iż postawiono go „na głowie” i dlatego odcisk pięty i latającej miotły jest dziś, niestety, dla zwykłego przechodnia niewidoczny. Kamień zaś… kamień nadal czeka na powrót do swojego pradawnego miejsca przy wzgórzu jeziornym.
Grafika 1: Czarownice z Wicka

Przejdź do góry strony